25 marca w Gazecie Wyborczej w wydaniu lubelskim ukazał się artykuł opisujący walkę o zdrowie i prawdę mieszkańców blokowiska, z którego usuwany był azbest.
Nie chcę się wdawać szczegóły całego zdarzenia, ponieważ można o nim przeczytać
tutaj.
Chciałbym wspomnieć o ogólnym aspekcie poruszonym w tym temacie, czyli niekompetencji i amatorszczyźnie firm usuwających azbest oraz prowadzących
odbiór odpadów innych niebezpiecznych odpadów.
Sprawa poruszona w artykule nie jest na pewno jedynym tego typu przypadkiem. Jest raczej jedynym przypadkiem, gdzie ktoś zareagował. Okazuje się, że firmy usuwające
azbest po prostu nic sobie nie robią ze specjalnych procedur przewidzianych w przepisach. Wiadomym jest, że eternitu nie można kruszyć, więc jego kawałki znajdziemy na trawniku przed budynkiem, z którego usuwano azbest...
O ile jeszcze praktyki firm usuwających azbest można zrozumieć, w końcu chodzi o zysk, to jak tłumaczyć zachowanie inspektorów, którzy nie stwierdzają żadnych uchybień !
W przytoczonym artykule inspekcja stwierdziła nawet, że „dawno nie widziała tak dobrze zabezpieczonego miejsca usuwania azbestu”.
Pytanie, czy bierze się to z niekompetencji urzędników, czy może jakieś inne przyczyny ?
Może presja, która ciąży nad Polską związana z terminem usunięcia azbestu, oraz wolnymi działaniami w tym kierunku powoduje, że urzędnicy postanowili przymykać oko na „drobniejsze” błędy wykonawców ?
W końcu ważne, żeby zdjąć co trzeba, a że przy okazji w powietrze wzbije się kilkunastokrotnie więcej włókien azbestowych, niż gdyby zostawić go na miejscu, to już zupełnie inna sprawa...